EMY
Kasia i Filip często do mnie wpadali. Jestem im za to wdzięczna bo by mi się nudziło samej. Dziś moja przyjaciółka zaprosiła mnie do siebie. Nie chciałam się zgodzić ze względu na Krystiana, ale powiedziała, że chłopak nocuje u dziadków.Mama miała zawieść mnie na 18 do koleżanki więc poszłam się szykować. Zajęło mi to jakieś dwadzieścia minut więc zeszłam na dół coś zjeść. Wepchnęłam w siebie kanapkę z serem i pomidorem.
- Zbieramy się!- zawołała mama więc zeszłam do niej.
- Już.- schowałam do tylnej kieszenie telefon i poszłam do auta. Mama uśmiechnęła się do mnie cwaniacko.- Co? Mam coś na twarzy?- otworzyłam lusterko w samochodzie.
- Nie.- zaśmiała się i podała mi chustkę. Spojrzałam na nią pytająco.- Załóż.
- Mam się zacząć bać? Chcesz mnie zabić?
- To ma być niespodzianka.- niepewnie założyłam tą bandamkę. Mam lekki obawy no, ale chyba mnie nie zabije. Chyba.
KRYSTIAN
Wszystko miałem przygotowane. Mam nadzieję, że przyjedzie. To jest jedyna szansa żeby się pogodzić. Wiecie jak się postarałem? Pierwszy raz w życiu! Ale jest dla kogo. Cieszę się, że Kaśka mi pomogła. Chcę aby jak najlepiej zapamiętała ten dzień.Po jakichś 10 minutach słychać było rozmowę. Serce zabiło mi z jakieś sto razy szybciej. Boję się jej reakcji. Jej mama uśmiechnęła się do mnie i coś powiedziała. Emy zrobiła trzy kroki do przodu i zdjęła opaskę. Patrzyłem na nią zdenerwowany. Rozejrzała się dookoła i zatrzymała swój wzrok na mnie. Podszedłem do niej bliżej, a ona nie wiedziała czy się ruszyć czy nie.
- Emy.- zacząłem.- Nie chciałem żeby to tak wyszło...
- No jasne!- przerwała mi.- Bo miałeś mnie przelecieć i zostawić, prawda?- spytała się, a ja jedynie spuściłem wzrok.- Prawda?!- podniosła głos. Pokiwałem twierdząco głową.- Nie wieże.- zasłoniła usta ręką.- Obiecałeś mi! Zarzekałeś się, że mnie nie zranisz! Obiecałeś, no! Zachowałeś się jak idiota. A to przygotowałeś z kasy z zakładu? Ile miałeś dostać?- zapytałam.
- Dwieście.
- Brawo. Dla ciebie jestem warta dwieście złotych! Myślałam, że jesteś inny, że mnie kochasz. Widać myliłam się. Jesteś taki jak Mateusz! Rozumiesz?! Jesteś najlepszą i nahgorszą rzeczą w moim życiu!- każde jej słowo bolało. Było jak sztylet wbijany w serce za każdym wyrazem. Ale ją też to bolało. Pojedyncze łzy spłynęły po policzku.
EMY
- Na początku tak było. Chciałem się z tobą tylko przespać. Zwróciłem na ciebie uwagę bo jesteś zajebiście ładna. Tylko, że później się w tobie zakochałem. Chciałem być obok ciebie, mieć cię na wyłączność i opiekować się tobą. Nic i nikt nie liczy się tak jak ty. Wiesz jakie to uczucie jak nie mam cię obok? Jak nie mogę się do ciebie przytulić, dotknąć czy pocałować?- No jakie? Oświeć mnie.- mówiłam łamiącym się głosem.
- Jakbym się dusił. Jak jesteś gdzieś daleko nie wiem czy jesteś bezpieczna. To tak cholernie przykre uczucie.
- A mi przykro, że mnie okłamałeś, że mnie wykorzystałeś!- wydarłam się i zaczęłam płakać.- Wiesz jak się czułam w tedy kiedy widziałam cię z tamtą w łazience? Jak ta wywłoka całuje cały mój świat?!
- A jak tańczyłaś z innymi?
- Tańczyłam, a nie bzykałam po kiblach! Wybacz, ale to chyba różnica. Może powiesz, że zaliczyłeś w klubie z zazdrości. Jesteś żałosny.- załkałam. Spojrzałam na niego i odeszłam.
- Nie chciałem tego powiedzieć.- zawołał mnie. Stanęłam i odwróciłam się do niego.
- A co?- skrzyżowałam ręce.
- Jesteś dla mnie wszystkim, zrozum. Mógłbym mieć te dwieście złotych i być szczęśliwy przez chwilę.- uciął i przytulił mnie.- Albo mieć ciebie i być szczęśliwym do końca.
KRYSTIAN
- Wiem, że cię zraniłem. Nie chciałem tego.- A nie lepiej było mi to wytłumaczyć wcześniej?- mruknęła. Nawet mnie nie obieła.
- Bałem się, że będzie taki efekt jak teraz. Zrobię wszystko żebyś mi wybaczyła.
- Masz gorszy. Zapomnij o mnie.- wyrwała się.
- Proś mnie o co chcesz, ale nie o to.- powiedziałam histerycznie.
- Spójrz mi w oczy i powiedz, że żałujesz zakładu.- serce mi krwawi jak patrze na nią w takim stanie.
- Nie.- nawet nie dała mi dokończyć tylko ruszyła do domu.- Nie mogę tego powiedzieć bo wtedy nie zakochałbym się w tobie! Błagam!- padłem na kolana.
EMY
Jestem skołowana. Postarał się, ale zranił mnie jak cholera. Nie wiem co mam robić.- Wiesz jak mnie zraniłeś?- podeszłam do niego i klęknęłam przy nim. Widać, że jest już bezsilny.- Jak się czułam kiedy widziałam was razem? Kiedy dowiedziałam się, że przez zakład zwróciłeś na mnie uwagę?! Jakby cały mój świat runął, jakby ktoś wepchnął mi nóż w plecy. Nigdy tyle nie ryczałam jak przez te, prawie dwa tygodnie. I to przez ciebie.- po jego policzku zleciała chyba łza.- Ale...
od autorki: musiałam uciąć
komentujcie i klikajcie przeczytane
Ej ja tak się nie bawię. Urwalaś w najlepszym momencie.
OdpowiedzUsuńAle ten rozdział jest BOSKI! Kocham Cię za to opowiadanie. Jest inne niż te wszystkie. Umiesz zaciekawić i piszesz genialnie. Nic tylko czytać i czytać. Proszę Cie wstaw jak najszybciej kolejną część.
P.S. Jesteś wielka i kochana. /Eli..
jeju dziękuję za takie słowa, nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy :) dziękuję właśnie dzięki takim komentarzom nie zakończę tego bloga szybko :D
UsuńNo ja mam nadzieję,że to dopiero początek i się rozkręcasz. Od raz widać,że piszesz z pasją i lubisz to robić. Przy okazji genialnie Ci to wychodzi. /Eli..
Usuńnawet nie masz pojęcia jak bardzo lubię pisać :) dziękuję :)
Usuńej co to ma być ja tu chce kolejny rozdział i to natychmiast ja chce wiedzieć co bedzie dalej :))) czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńAle... ?! i co dalej?!
OdpowiedzUsuńSądzę, że mu wybaczy. :)
Rozdział ciekawy i chce kolejny, żeby dowiedzieć się czy miałam rację. :3
+ wpadnij do mnie....
http://myslisz-ze-jestem-latwa.blogspot.com/